poniedziałek, 30 czerwca 2008

If it's going to be, it's up to me


Miałam dosyć długą przerwę w pisaniu. Ponad 2 miesiące... Przyznam szczerze, że były one tak pokręcone, że nawet nie miałam specjalnie głowy do tego, żeby cokolwiek napisać. I tak właściwie przyznam się bez bicia, że to był czas totalnego zastoju jeśli chodzi o mój własny rozwój :) Cały zapał, który miałam do działania gdzieś się zahibernował... ale powolutku zaczęłam go na nowo rozbudzać. Mam nadzieję,że w końcu zapłonie, tak jak parę miesięcy temu. Muszę o tym napisać, bo bardzo miło (i zarazem głupio :-P) mi się zrobiło, jak jeden znajomy sam z siebie zaczął się upominać o wpisy...Stwierdziłam, że skoro jest ktoś, kto czeka i czyta, to co wymyślam, to nie mogę pozwolić, żeby to miejsce umarło. I taka prośba, jak znowu zaniedbam pisanie, to porządnie mnie kopnąć prosze drogi K. :D
No w każdym razie po przerwie wracam :)

A dlaczego wracam właśnie teraz... hmm, dzisiaj zdałam ostatni egzamin, więc zaczynam upragnione wakacje (chociaż wrzesień i tak mnie czeka). Poza tym ostatnio moje życie przypominało coś na kształt sinusoidy. Raz pod osią X, raz nad nią... teraz znajduje się na skrzyżowaniu osi X i Y.
W takim całkowitym punkcie wyjścia. Chociaż nie... jestem tuż przed tym punktem, bo muszę jeszcze parę rzeczy uporządkować, żeby znaleźć się dokładnie w punkcie "0". W każdym razie zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nikt inny tylko ja sama mam wpływ na to, jak wygląda moje życie i jak ono będzie wyglądało. Nikt nie może odbierać mi moich marzeń i ambicji. Bo jeśli coś ma się stać, to zależy to ode mnie :) Wiadomo, że nie mogę dostać od życia wszystkiego, co bym chciała... ale to jak się z tym uporam zależy tylko i wyłącznie od mojej zdolności odpowiedzi na daną sytuację. Ludziom bardzo łatwo przychodzi stwierdzenie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. To brzmi bardzo banalnie. Nawet wiem, kto w tej chwili doskonale rozumie, co mam na myśli. Nie z każdej sytuacji jest wyjście, ale wg mnie w każdej sytuacji można spróbować się odnaleźć. Osobiście przeraziły mnie moje ostatnie myśli i całe szczęście, że mam w sobie na tyle siły, że potrafiłam powiedzieć im STOP. Poza tym mam to szczęście, że otaczają mnie cudowni ludzie, dzięki którym zawsze potrafię wrócić na właściwy tor.
I właśnie wracam w pełni świadoma tego, do czego dążę, w pełni świadoma swojej wartości i w pełni świadoma tego, że życie nie zawsze będzie mnie ładnie głaskać i rozpieszczać, ale to, czy z nim wygram czy nie, zależy tylko i wyłącznie ode mnie!
Życie mamy tylko jedno i nie można go zmarnować. Trzeba brać garściami, to co nam daje... a jeśli coś nam odbiera, to cóż... pozwolę sobie zacytować Jostein'a Gaarder'a:

"To, co tracisz może się wydawać wielkie i ważne, ale nie jest niczym innym jak tylko iluzją, której kurczowo się trzymasz"


I chyba znowu jak będę otwierać rano oczy, to będę sobie mówić, że dzisiaj jest najlepszy dzień mojego życia :) Bo jak tak robiłam, to rzeczywiście wszystko się układało po mojej myśli... prawo przyciągania?! :)

To napisałam ja: Daszek- Niepoprawna Optymistka :D chyba nigdy tak do końca nie zmądrzeję :)